środa, 17 czerwca 2009

Polska-Węgry-Rumunia-Bułgaria-Grecja







Sighişoara: "Dracula's" home townby iwys - last update: Dec 9, 2007
Send Photo to a Friend
Sighişoara is a small, medieval town in the centre of Transylvania. It was the birth place of Vlad Ţepeş, the historical figure on whom Dracula was based.But, there is much more to Sighişoara then its Dracula connection. It is also the prettiest town in Romania and little changed since medieval times.The undoubted highlight is the massive clock tower, from which you can get spectacular views of the town. It is also conveniently right next to the house where Vlad Ţepeş was born.
Send Photo to a Friend
Sighişoara has a population of just over 30,000 and you can see it comfortably in half a day, but it is definitely worth staying here for at least one night as the town boasts some of the nicest hotels and pensions in Romania and makes a great base from which to explore the surrounding Transylvanian villages, with their fortified Saxon churches.It is five hours by train from Bucharest so you can't really do it as a day trip from the capital.
The Historic Centre of Sighişoara was designated a UNESCO World Heritage site in 1999 as "an outstanding example of a small fortified city in the border region between the Latin-oriented culture of central Europe and the Byzantine-Orthodox culture of south-eastern Europe." Send Photo to a Friend

Bulgaria

Dansk
Sandanski, Bulgaria is the birthplace of the leader of the Roman slave uprising in 73-71BC, Spartacus, who led an army of escaped Roman slaves that defeated several Roman legions and came close to sacking Rome itself. In those days, Sandanski was a village in Thrace.
Sandanski is great weather - Sandanski boasts the highest number of sunshine hours in all of Bulgaria. Tired of pollution? Enjoy what is probably the cleanest air in Europe, in the Bistritsa River valley around Sandanski. Many with respiratory diseases enjoy the often immediate absence of usual irritations known in their normal surroundings - this is pure air!

At the city center you find what most people seek - outdoor cafes and restaurants, hotels, clothes and art shops, goldsmiths and a few Internet cafes. And several ateliers. Want to have a new dress or suit tailor made during your stay, at discount prices? Find the tailor just meters off the Macedonia Avenue.

Macedonia Avenue is the main street through Sandanski, from the town square to the city park. It is the main shopping street, and you find most of the towns' art galleries here. Enjoy an easy stroll down Macedonia Avenue through the center of town under the full green leafy overhang, and do some serious shopping.

The town park stretches up along the Bistritsa river from the upper end of the Macedonia Avenue, with the Rila mountains towering majestically in the background.

As much of Sandanski, the charming town church clings to the valley side of the Bistritsa River valley.

Fortunately for tourists, Sandanski is also the location of the only four-star hotel in the region, the Hotel Sandanski, which offers you wellness treatments, massages and even a hot spring led into a swimmingpool for your health and enjoyment. What a way to enjoy life!

When visiting Sandanski, take the opportunity to visit the attractions in the greater Sandanski area - Melnik with its famous sandstone pyramids, traditional houses and delicious red wine, The Rupite volcanic crater with its hot thermal springs, the impressive Rila Monastery, and the wild and beautiful Rila Mountains.
Come visit soon!
Miasta



Saloniki

Saloniki, drugie pod względem wielkości miasto w Grecji i centrum administracyjne dwóch północnych regionów kraju, wyraźnie różnią się od Aten: bliżej im do bałkańskiej europejskości i nowoczesności niż do Bliskiego Wschodu.


„Nowoczesność” miasto zawdzięcza w znacznej mierze straszliwemu pożarowi, który w 1917 r. niemal doszczętnie strawił stary labirynt tureckich zaułków oraz całą dzielnicę żydowską z 32 synagogami, pozbawiając dachu nad głową niemal połowę ze 140 tys. mieszkańców. Saloniki odbudowano w ciągu następnych 8 lat według planów przygotowanych pod nadzorem francuskiego architekta i archeologa Ernesta Hébrarda.

Długie centralne aleje biegnące równolegle do brzegu morza przecinają pod kątem prostym ulice gęsto obsadzone dającymi cień drzewami. Co prawda zlekceważono część planów zakazującą stawianie wysokich budynków, ale i tak życie w Salonikach – mieście bardziej kosmopolitycznym i zamożnym niż Ateny, prężnym centrum uniwersyteckim, siedzibie międzynarodowych targów oraz słynnym ośrodku żywej muzyki awangardowej i rozrywki – jest przyjemniejsze niż w stolicy, choć niektórym mogłoby się wydać nudniejsze.

Jeszcze przed napływem ubogiej ludności z krajów byłego bloku wschodniego ateńczycy lekceważąco nazywali Saloniki „Bułgarią”, choć nazwa „Anatolia” byłaby tu bardziej adekwatna ze względu na przybyłych w 1923 r. uchodźców z tego regionu Turcji. O tym fakcie wciąż przypominają tureckie nazwiska wśród mieszkańców miasta (np. Dereli, Mumtzi czy Aslanoglu) i ostre potrawy z Anatolii, których nie ma nigdzie indziej w Grecji. Jeśli chodzi o statystykę, to właśnie do Aten przybyło więcej Greków z Azji Mniejszej, ale proporcjonalnie Saloniki przyjęły największą grupę ludności czysto anatolijskiej, a zwłaszcza pontyjskiej.

Przed rokiem 1923 ludność Salonik była tak różnorodna, jak na terenie całych Bałkanów, a wyznawcy prawosławia stanowili zdecydowaną mniejszość. Oprócz muzułmanów, którzy przybyli do miasta w 1430 r. i nazywali je „Selana”, zamieszkiwali tu także Słowianie (nazywający miasto „Sołun”), Albańczycy, oraz największa w owych czasach w Europie gmina żydowska. Dla 80 tys. osób (niemal połowa mieszkańców miasta) Saloniki były „Matką Izraela” aż do czasów emigracji tej ludności do Palestyny po I wojnie światowej. Na początku II wojny światowej w Salonikach mieszkało już tylko niecałe 60 tys. Żydów – niemal wszyscy zostali wywiezieni z Platía Eleftherías do obozów koncentracyjnych.

DELFY


Kiedy patrzy się na nachylony górski taras, na którym stoją zabytki, przytłoczony z obu stron potężnymi, złowieszczymi skałami Parnasu, nietrudno zrozumieć, dlaczego starożytni uważali Delfy (Delfí) za środek ziemi.

Widomym znakiem obecności bogów stała się rozpadlina skalna, z której wydobywały się dziwne wyziewy, powodujące u przybyszów niespokojne zachowanie oraz niezrozumiałe i (jak sądzono) niewątpliwie prorocze mamrotanie.

Miejsce było już znane za czasów mykeńskich. Po przybyciu do Grecji Dorów (na pocz. XII w. p.n.e.) sanktuarium znalazło się w centrum luźnego związku greckich miast-państw, zwanego Amfiktionią Delficką. Tereny te należały jednakże do pobliskiego miasta Krissa, które w miarę wzrostu popularności wyroczni wymuszało coraz większe daniny na pielgrzymach przybywających do portu Kirra. W VI w. p.n.e. Amfiktionia zdecydowała się przerwać ów proceder, w wyniku czego wybuchła pierwsza z kilku świętych wojen. Odebranym mieszkańcom Krissy Delfom nadano autonomię. Po tym wydarzeniu miasto jeszcze bardziej umocniło swą pozycję. W ciągu kilkudziesięciu lat powstało tutaj jedno z największych sanktuariów na terenie Grecji, a z opiniami tutejszej wyroczni liczyli się wszyscy.

Przez następne tysiąc lat niebezpiecznymi górskimi ścieżkami zdążały do Delf niezliczone rzesze pielgrzymów szukających porady bogów w rozwiązaniu nurtujących ich problemów wojskowych, religijnych, miłosnych i handlowych. Po dotarciu na miejsce składali w ofierze owcę lub kozę i oczekiwali cierpliwie z pytaniami wypisanymi na ołowianych tabliczkach. Kapłanka Pytia (prosta, pobożna kobieta ze wsi, licząca sobie co najmniej 50 lat) siedziała na trójnogu nad skalną rozpadliną i odurzona wyziewami głosiła przepowiednie. Następnie towarzyszący jej kapłan „interpretował” wypowiadane bez związku słowa, przekazując pytającemu odpowiedź wyroczni heksametrem.

Do największego znaczenia Delfy doszły w VI w. p.n.e., ciesząc się względami tak potężnych opiekunów, jak król Egiptu Amasis czy wspomniany wcześniej pechowy Krezus, król Lidii. W tym czasie wiele greckich miast-państw wybudowało w Delfach swe skarbce. Uprzywilejowana pozycja i nieprawdopodobne bogactwo Delf były oczywiście łakomym kąskiem dla wrogów. Po pierwszej świętej wojnie wyrocznia zachowała swą autonomię, ale w V w. p.n.e. zaczęto ją coraz bardziej identyfikować z poszczególnymi polis. Co gorsza, Delfy nie popisały się odwagą i lojalnością wobec Greków w czasie najazdu Persów, a od złupienia świątyni przez wojska Kserksesa uratowało je trzęsienie ziemi. Po tych niezbyt chlubnych wydarzeniach sanktuarium nieodwołalnie utraciło autorytet, a co za tym idzie, władzę.

Jednakże prawdziwy upadek nastąpił dopiero w IV w. p.n.e., kiedy wybuchły kolejne święte wojny i Delfy znalazły się pod panowaniem macedońskim. Za rządów Macedończyków, a później Rzymian, znaczenie wyroczni bardzo zmalało. Udzielała ona porad właściwie wyłącznie w sprawach małżeńskich, pożyczek, podróży itp. Rzymianie nie przywiązywali większej wagi ani do przepowiedni, ani do świętości Delf, natomiast niewątpliwie łakomy kąsek stanowiły dla nich bogactwa miasta. Sulla złupił sanktuarium w 86 r. p.n.e., zaś Neron, wściekły, że wyrocznia potępiła go za zabójstwo matki, wywiózł stąd około 500 posągów z brązu. Ostatecznie wyrocznia przestała istnieć w IV w. n.e., kiedy za panowania Konstantyna Wielkiego i Teodozjusza w Grecji zatriumfowało chrześcijaństwo.

W czasach nowożytnych sanktuarium odkryto pod koniec XVII w. Od lat 40. XVIII stulecia wykopaliska prowadzono na chybił trafił. Profesjonalne prace wykopaliskowe na terenie świątyni rozpoczęto dopiero w 1892 r., kiedy ziemie te wydzierżawiła Francuska Szkoła Archeologii. W zamian za to rząd francuski zobowiązał się do zakupu greckich rodzynek. Choć z ziemi wyłaniało się wówczas niewiele więcej niż zarysy stadionu i teatru, mieszkańców wyrosłej na ruinach osady przekonano (przy pomocy oddziału wojska), aby przenieśli się do nowego miasta, oddalonego o 1,5 km na zachód. Większość tego, co można dzisiaj oglądać, odkopano w ciągu pierwszych dziesięciu lat.

Teren całego sanktuarium, przecięty drogą z Aráchovy, dzieli się na trzy odrębne części: Święty Okrąg, Marmarię i Źródło Kastalskie. Oprócz tego warto zajrzeć również do niewielkiego muzeum, które na szczęście jest remontowane i rozbudowywane. Chcąc uniknąć tłoku, wielki kompleks zabytków najlepiej zwiedzać dwa razy: rano i wieczorem lub w porze obiadowej. Niezbędne są solidne buty, ponieważ zwiedzanie wymaga wspinania się po kamiennych stopniach i ścieżkach.

Epidauros

Sanktuarium Asklepiosa
Asklepios był synem Apollina i nimfy Koronis. Koronis zanim urodziła dziecko związała się z innym mężczyzną. Rozgniewany Apollo zabił kochanków. Szybko jednak pożałował gniewu i uratował z łona martwej Koronis Asklepiosa. Heros ten wychowywał się u centaura Chirona gdzie poznał tajniki sztuki lekarskiej. Potem bez reszty poświęcił się uzdrawianiu i leczeniu, a jego symbolem stał się wąż. Asklepios poznał sposoby wskrzeszania umarłych, ale gdy zaczął z tym przesadzać Zeus piorunem wyprawił go do świata umarłych. Równowaga Wszechświata, na której straży stał "ojciec bogów i ludzi" nie mogła być przecież zachwiana poczynaniami jakiegoś herosa.
Mimo że Asklepios był początkowo herosem, to co najmniej od końca VIw. p.n.e. zaczęto mu oddawać cześć boską - jako bogowi-uzdrowicielowi. Poczynając od końca Vw. p.n.e. jego kult rozszerzył się na cały świat grecki. Świątynie ku czci Asklepiosa zakładano w wielu miejscach Grecji. Sławne stały się jego sanktuaria na wyspie Kos i w Pergamonie (w Azji Mniejszej). Jednak największą sławę i znaczenie osiągnęło sanktuarium w Epidauros w Argolidzie - w północno-wschodniej części Peloponezu, niedaleko Przesmyku Korynckiego. Ściągali tu pielgrzymi z całej Grecji i innych krain licząc na wyleczenie ze swoich chorób. Zostawiali liczne inskrypcje upamiętniające ich cudowne uzdrowienia, a także ofiary, często bardzo hojne. Sanktuarium Asklepiosa w Epidauros miało tak wielkie znaczenie w sferze leczenia jak sanktuarium poświęcone Apollinowi w Delfach w dziedzinie przepowiadania przyszłości. A oprócz bliskich więzów krwi bogów tych łączył dodatkowo fakt, że działania ich obu związane były bezpośrednio z losem zwykłych ludzi. W końcu 293r. p.n.e. kult Asklepiosa (jako Eskulapa) został wprowadzony w Rzymie, gdy podczas epidemii sprowadzono tam świętego węża z Epidauros.
Fakt poświęcenia Epidauros właśnie Asklepiosowi wiąże się najprawdopodobniej z przybyciem tu jakiegoś uzdrowiciela z terenów północnych. Sanktuarium funkcjonowało od VIw. p.n.e., a szczyt sławy i znaczenia osiągnęło w IV i IIIw. p.n.e. W 86r. n.e., gdy sława sanktuarium zaczynała przygasać, rzymski konsul Sulla złupił je podczas swej wyprawy na Peloponez. Sanktuarium funkcjonowało jeszcze co najmniej do IIw. n.e., kiedy to odwiedził je historyk i podróżnik - Pauzaniasz.
Okręg kultowy tzw. Asklepiejon zajmował znaczny obszar. Jego centrum stanowiła dorycka świątynia poświęcona Asklepiosowi z posągiem boga wykonanym ze złota i kości słoniowej (chryzelefantyna). Niestety obecnie po świątyni pozostało bardzo niewiele (fundamenty), choć nadal trwają prace wykopaliskowe. Być może okaże się, że jeszcze coś ciekawego skrywa ziemia. Tuż przy świątyni znajdował się prostokątny budynek zwany abatonem, gdzie pacjenci nocowali w oczekiwaniu na odwiedziny Asklepiosa. Być może bóg odwiedzał ich tu w sposób namacalny. Uważa się bowiem, że w budynku przetrzymywano niejadowite węże (symbol boga), które mogły docierać do pacjentów. Obok znajdują się ruiny jeszcze bardziej zagadkowej okrągłej budowli - tolosu. Nie ustalono przeznaczenia tej rotundy, choć podejrzewa się, że przetrzymywano w labiryncie jej wąskich korytarzy święte węże, wykorzystywane do praktyk medycznych. A być może przeprowadzano tam inne zabiegi medyczne. Posiadając 26 doryckich kolumn zewnętrznych oraz 14 korynckich wewnątrz, tolos ten był jedną z najdoskonalszych okrągłych budowli w architekturze greckiej. Teren Asklepiejonu zajmowały także domy dla pacjentów, łaźnie czy gimnazjon - miejsce ćwiczeń fizycznych (Rzymianie wybudowali tu później odeon). W muzeum Epidauros można zobaczyć instrumenty medyczne, którymi posługiwano się w starożytności. Są tu też świadectwa uzdrowień, które rzekomo miały miejsce oraz inne eksponaty: naczynia, posążki itp.
Nieopodal świętego kręgu znajdował się stadion, z bieżnią o długości około 180m, zbudowany w Vw. p.n.e. Do dziś zachowały się pozostałości po liniach startu i mety oraz trybunach - częściowo wyciętych w skalnym podłożu, a częściowo nadbudowanych. Stadion wykorzystywany był podczas organizowanych co cztery lata (tuż po igrzyskach istmijskich w pobliskim Koryncie) wielkich świąt na cześć Asklepiosa - Epidauri. Częścią tych świąt był festiwal, w czasie którego w pobliskim teatrze wystawiano dramaty. Ale teatr służył też na co dzień. Starożytni grecy widzieli w muzyce rodzaj terapii, a grecki teatr to w dużej mierze muzyka. Arystoteles pisał, że ludzie z problemami natury psychicznej mogą znaleźć ratunek czy ukojenie duszy w słuchaniu pewnego rodzaju muzyki czy oglądaniu określonych przedstawień. Właśnie temu teatrowi, wybudowanemu u schyłku IVw. p.n.e. podczas generalnej rozbudowy i modernizacji całego sanktuarium, zawdzięcza dzisiejszą sławę Epidauros.
Teatr doskonały
Pod koniec Vw. p.n.e. opracowano projekt dużego, bo aż o 120 metrowej średnicy teatru. Według Pauzaniasza autorem projektu był rzeźbiarz pochodzący z Argos - Poliklet Młodszy, który zaprojektował także wspomniany wcześniej tolos. Teatr wybudowano w drugiej połowie IVw. p.n.e. (najprawdopodobniej ok. 330r. p.n.e.) w odległości około 350 metrów od centrum świętego kręgu. Do budowy wykorzystano znajdujące się tam wzgórze, "wciskając" widownię w jego zachodnie zbocze. Widownia amfiteatru (cavea) posiada 55 rzędów siedzeń, podzielonych szerszym korytarzem (diazoma) na dwie części. Obszar dolny (oryginalny z IVw. p.n.e.) tworzy 12 klinów (cunei), które rozdzielają 34 rzędy widowni. 21 rzędów górnej strefy, dobudowanej w czasach rzymskich, podzielonych jest na 22 kliny. Podane liczby rzędów sprawdziłem osobiście, jednak w różnych źródłach spotkałem rozbieżności (od 32-35 rzędów w dolnej częŚsci). Najwyższy rząd amfiteatru znajduje się 24 metry powyżej sceny. Ławki dla zwykłych widzów, wykuto z białego wapienia, pochodzącego z miejscowego kamieniołomu. Pierwsze rzędy, zarezerwowane dla dostojników miasta i szacownych gości, były znacznie wygodniejsze - z oparciami i podłokietnikami - wykonano je z czerwonego kamienia. Cała widownia mogła pomieścić ponad 14.000 widzów.
Półkolista widownia (tak naprawdę ma nieco ponad pół koła) jak wachlarz otacza okrągły plac ubitej ziemi o średnicy 20 metrów - to orchestra, która początkowo była główną sceną teatru. Pośrodku orchestry znajdował się mały ołtarz (nie odnaleziony) z posągiem Dionizosa, patrona teatru dramatycznego. Na orchestrze występowali aktorzy i chór. Z czasem występy aktorów przeniesiono kawałek dalej od widowni, na przestrzeń nazywaną proskenion. Aktorzy wychodzili na proskenion dwiema bocznymi rampami przez monumentalne bramy (porodoi), które niedawno zostały częściowo zrekonstruowane. Tuż za proskenionem znajdował się kamienny budynek - skene - w którym mieściły się szatnie dla aktorów i magazyny rekwizytów. Fasada skene była jednocześnie rusztowaniem, na którym rozwieszano scenografię dla przedstawianej sztuki. Umieszczono w niej troje drzwi, przez które na scenę wychodzili aktorzy. Środkowe, największe, o najbogatszej dekoracji drzwi zarezerwowane były dla głównych bohaterów.
Przy projektowaniu teatru oparto się na szeregu proporcji i relacji matematycznych ("złoty podział odcinka", system liczbowy Fibonacciego itp.). Po dokładniejszej analizie zdjęcia lotniczego lub wykonanego na jego podstawie rzutu poziomego teatru wyraźnie widać pewne nieregularności w jego budowie. Pierwszą sprawą, która najbardziej rzuca się w oczy jest to, że cavea nie tworzy idealnego półkola, tylko otacza orchestrę bardziej niż 180o. Dodatkowo dolne rzędy nie otaczają orchestry łukiem będącym wycinkiem okręgu. Łuk ten bowiem nieznacznie otwiera się na zewnątrz. Widać także symetryczne różnice w szerokości klinów widowni - najbardziej zewnętrzne są szersze. Wszystkie te nieregularności można porównać z korektami optycznymi zastosowanymi przy budowie świątyń. Tam pochylenia kolumn, pogrubienie ich trzonów na 1/3 wysokości, a także wypukłość podstawy kolumn (stylobatu) i stopni przy oglądaniu budowli z poziomu ziemi sprawiają, że świątynia tworzy wprost idealną bryłę. W przypadku teatru w Epidauros zastosowane nieregularności powodują, że patrząc z dołu scena i widownia amfiteatru wyglądają na idealnie symetryczne i harmonijne.
Teatr w Epidauros posiada niesamowitą akustykę, co chętnie demonstrują przewodnicy. Nawet z najwyższego 55 rzędu widowni doskonale słychać monetę, czy pudełko zapałek upuszczone na scenie. Ale to tylko bardzo przekonywująca demonstracja wspaniałego zjawiska. W praktyce oznacza to, że ze wszystkich miejsc amfiteatru, nawet z najwyższych rzędów, znakomicie słychać cichą rozmowę, a nawet szepty ze sceny i orchestry. Aktorzy nie musieli się więc zbytnio wysilać, aby ich słowa były dobrze zrozumiałe dla całej publiczności. Kiedyś uważano, że starożytne teatry swoją akustykę zawdzięczały budynkowi skene, który odbijał dźwięk w kierunku widowni. Jednak w Epidauros pomimo braku współcześnie tego budynku akustyka jest wyśmienita, więc tajemnica tkwi w czymś innym. Najprawdopodobniej w odpowiednim ukształtowaniu muszli widowni oraz wykończeniu kamiennych rzędów siedzeń. Na skutek braku dużych płaskich powierzchni pionowych dźwięk odbija się wyłącznie od widowni o złożonej strukturze wielu kamiennych stopni. Pod wpływem bardzo dużej liczby krótkotrwałych odbić fala dźwiękowa rozchodzi się w wielu kierunkach co wzmacnia ją i pozornie przedłuża jej brzmienie.
Widownia teatru zachowała się w doskonałym stanie, głównie dlatego, że przez wiele lat przykryta był warstwą ziemi. Teatr odkryto dopiero w końcu XIXw. kiedy rozpoczęto na tym terenie prace wykopaliskowe. Restaurację budowli zakończono w 1954r., choć prace archeologiczne w całym kompleksie sanktuarium jeszcze trwają. Ze względu na doskonały stan odkopanej widowni rekonstrukcję przeprowadzono w minimalnym zakresie. Niestety budowle sceniczne uległy całkowitemu zniszczeniu i nie zostały zrekonstruowane. Na zdjęciu powyżej widać jak mogły wyglądać te budynki (rekonstrukcja Discovery Channel).

Teatr w Epidauros to wyjątkowe miejsce. Jest najwspanialszą tego typu budowlą w zachodnim świecie. To największy z zachowanych teatrów antycznych. I najpiękniejszy. A w dodatku posiada unikalną akustykę. Wchodząc dziś zadrzewioną alejką na teren sanktuarium, w pewnym momencie wychodzi się na otwartą przestrzeń zamkniętą olbrzymią, doskonale zachowaną widownią amfiteatru. Zaskoczenie jest tym większe, że z tej perspektywy teatr wydaje się idealnie półkolisty, symetryczny, pełen harmonii. Wznosząca się na 24 metry widownia przytłacza swą potęgą. To majstersztyk architektury i inżynierii. Odczucia są nie do opisania, zwłaszcza wczesnym rankiem lub wieczorem, kiedy nie ma zbyt wielu zwiedzających. Brak turystów, cisza, spokój podkreślają niesamowitość tego miejsca. Z górnych rzędów widowni rozpościera się wspaniały widok na pobliskie zielone wzgórza. Można przysiąść na chwilę, tak jak siadali tu starożytni grecy i wsłuchać się w szepty dochodzące z orchestry. A można też inaczej podziwiać to miejsce, uczestnicząc w odbywających się tu corocznie festiwalach dramatu klasycznego. W ramach Festiwalu Ateńskiego w każdy letni wieczór w piątki i soboty wystawiane są tu klasyczne dramaty - przede wszystkim Sofoklesa, Eurypidesa i Ajschylosa. Dzięki wspaniałej akustyce i doskonale zachowanej widowni do dziś teatr z powodzeniem służy sztuce. W tym miejscu wciąż żyje duch greckiego boga dramatu - Dionizosa. Obecnie miejsce to znajduje się na liście światowego dziedzictwa kultury UNESCO.
MYKENY
Mykeny Mykeny

MYKENY
Mykeny, Mikine, Mikinai to starożytne miasto greckie znajdujące się w północno-wschodniej części Peloponezu.
W drugiej połowie II tysiąclecia p.n.e. ośrodek kultury mykeńskiej. Miasto było zamieszkane przez Achajów, po zniszczeniu przez Dorów straciło znaczenie. Mitologicznym królem Myken był Agamemnon.
Na miejscu dawnego grodu prowadzone są wykopaliska.
Początkowo prowadzone były przez Heinricha Schliemanna w latach 1874 - 1876, kontynuowane przez jego współpracownika Wilhelma Dörpfelda (1885 - 1887), a od 1920 pod kierownictwem A.J.B Wace'a, który ustalił chronologię poszczególnych stanowisk archeologicznych na terenie Myken.
W ostatnich latach prowadzili je greccy archeologowie (m.in. J. Papademetriu i G. Mylonas).
Do najważniejszych wykopalisk należą ruiny akropolu wraz z pozostałościami pałacu oraz bogato wyposażone grobowce szybowe oraz komorowe (m. in znajdowały się w nich złote maski, np. maska Agamemnona, biżuteria, luksusowa broń).
Znaleziono też ruiny wielu domów znajdujących się poza cytadelą, 50 tabliczek z pismem linearnym B, posągi gliniane.
Mykeński akropol, nazywany jest też mykeńską cytadelą. Zabudowania położone na zboczu wzgórza otaczają potężne mury cyklopowe.
Do wnętrza prowadziły dwie duże bramy: Lwia Brama datowana na ok. 1250 p.n.e., Tylna Brama, oraz dwie mniejsze.
Po przeprowadzeniu badań archeologicznych ustalono, że znajdujące się w obrębie murów obronnych groby szybowe pochodzą z okresu wcześniejszego.
Pierwotnie znajdowały się poza murami. Podczas rozbudowy cytadeli poszerzono jej obszar i część nekropoli została włączona jej obszar.
Podczas tej rozbudowy wybudowano także słynną Lwią Bramę. W najwyższej części twierdzy znajdował się megaron, siedziba władcy.
W nim odkryto pozostałości fresków zdobiących ściany (przedstawienia figuralne scen walki oraz postaci kobiecych, możliwe że kapłanek), stiuków oraz posadzki ułożonej z kamienia gipsowego.
Na terenie twierdzy znajdowały się także magazyny, pomieszczenia gospodarcze oraz domy mieszkalne.
Około 1100 p.n.e. cytadela została zdobyta przez Dorów.
Do najbardziej znanych grobowców odnalezionych na terenie nekropoli należą Skarbiec Atreusza, zwany też grobem Agamemnona, oraz grób Klitajmestry.
Z późniejszego okresu pochodzą pozostałości świątyni (VII wiek p.n.e. oraz teatru i gimnazjonu (III - I wiek p.n.e.).
Zobacz też: sztuka mykeńska, kultura mykeńska.

źródło: wikipedia.pl

Meteory i Kalambaka

Meteory - "wiszące klasztory" - miejsce uznawane jako jeden z ze stu cudów świata były obowiązkowym punktem programu naszej wycieczki. Jest to jedno z najpiękniejszych i najbardziej zadziwiających miejsc w Europie. Aby tam dotrzeć od południa należy przebyć potężną równinę tesalską. Jest to miejsce przedziwne, wspaniałe państwo klasztorne na gigantycznych stromych skałach. Zgodnie z tradycją pierwsi pustelnicy wspięli się na skały w X wieku, a od XI wieku datuje się życie klasztorne. W obecnej chwili z przeszło 20 pozostało 6 klasztorów które można zwiedzać. My zatrzymaliśmy się w wiosce pod zboczami Meteorów - w Kalambace. O miejscowości tej nie można powiedzieć nic więcej jak to, że stanowi bazę turystyczną. Zostaliśmy zakwaterowani w hotelu o dość wysokim standarcie, jak na wszystkie hotele w których byliśmy. Z okna hotelu rozciągał się przepiękny widok na skały Meteorów, a na najbliższej z nich znajdował się klasztor Świętego Stefana. Również wieczorem mogliśmy podziwiać Meteory gdyż niektóre ze skał było podświetlonych reflektorami. Jednym minusem jak dla mnie była duża ilość krzykliwych francuzików, zachowujących się jak hołota.

Niestety w Meteorach spędziliśmy tylko jeden dzień i zdążyliśmy zwiedzić wnętrze tylko jednego klasztoru. Pomimo tego polecałbym wszystkim wykupienie w Atenach wycieczki do Meteorów, chociażby z tego powodu iż jeżeli nie posiada się własnego środka transportu bardzo trudno się do nich dostać.
Klasztor Metamorfozy - Wielki Meteor. Na wysokości 613m n.p.m. i 475m.w. nad korytem rzeki Pinios znajduje się, największa skała z grupy Meteorów. Na niej zbudowano klasztor Metemorfozy.
Pierwszym, który zamieszkał na tej skale był Athanasios w 1380 r. wybudował tam świątynie.Klasztor odnowili i rozbudowali dwaj mnichowie: Joasaf w latach 1387-88 i Symeon w latach 1541-42. Klasztor mawygląd okazały, swym wyglądem przyciąga wzrok. Ołtarz jest rzeźbiony w drewnie, a następnie złocony. Tron przeora jest dekorowany sentefirem (kamień szlachetny), ściany są zdobione malowidłami, które ilustrują dogmaty kościoła, historię i liturgię życia kościoła orthodoksyjnego.
Obok tego budynku znajdują się jeszcze trzy małe kościoły. Są to kościoły św. Athanasjosa, który znajduje się przy wyjściu z klasztoru, drugi kościół św. Konstantyna i św. Heleny z roku 1769, trzeci kościół św. Jana Proroka z 1600 r. Wśród relikwii znajdują się CZASZKI założycieli Joasafa i Athanasjosa, relikwie wielu świętych, oraz wota wielu cesarzy bizantyjskich i patriarchów, krzyże, obrazy, rękopisy oraz pergaminy zawierające symbole, srebrne naczynia liturgiczne. W bibliotece znajduje się 600 tomów starodruków.
Do 1923 r. wchodzono do klasztoru po sznurkowej, wiszącej drabinie lub wciągano ludzi w specjalnej SIACIE. Dzisiaj wchodzi się do klasztory wykutymi w skale korytarzami i schodami. Tą drogą wchodzą pielgrzymi do tego potężnego meteora.
Meteory są miejscem duchowego ćwiczenia, oraz miejscem poszukiwania swojej drogi życia. Tu umacnia się wiara i kształtuje osobowość. Klasztory Meteorów stały się strażnikami świadomości i tożsamości narodowej Greków. Tu kształtowała się literatura i sztuka orthodoksyjnego chrześcijaństwa.

KASTRAKA
Dwa kilometry na północny wschód od Kalambaki, na wysokości 270m n.p.m. znajduje się wieś Kastraki. Jest to wyjątkowo malownicza osada, wybudowana jakby amfiteatralnie poniżej skał. Pierwszymi mieszkańcami byli Epiryci, którzy opuścili zachodni Epir rządzony wtedy przez okrutnego Ali Paszę. Wyruszyli ze swego kraju na północny wschód, a gdy dotarli do ruin zamku założyli osady: Rouxiori, Aija Paraksewi, Regilawo i Triskiano. Nieco później, na początku XVIII wieku te maleńkie wsie połączono z Kastraki. Nazwa wywodzi się bez wątpienia od bizantyjskiego słowa "kastro" czyli zamek. Do dzisiejszego dnia przetrwały jedynie ruiny warowni. Kastro wybudował bizantyjski cesarz Andronikas Paleologos i stał on aż do roku 1362. W nim mieściła się siedziba dystryktu, zwanego także "głową".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz